sobota, 6 kwietnia 2013

66,3 kg

9.00 - Śniadanie

Dwie kromki razowego chleba z pomidorem, ogórkiem kiszonym i sałatą lodową. Muśnięte masłem. Dzięki Bogu moje wczorajsze szaleństwo spowodowało tylko zastój wagi, a nie jej wzrost. Jestem załamana brakiem silnej woli u siebie.

13.00 - Obiad

Ryż z polędwiczką, salata lodowa z fetą. Pół talerza warzyw, pół reszty. Grzecznie, choć ciężko.

15.40 - Zupa krem serowo - szpinakowa z grzankami. Spaceru znów nie było, znów pogoda ;(
Wiosno!!!

17.55 - Mały, ale czubaty talerzyk makaronu z serem.

Na kolację (późną) były gołąbki. Potem nagroda w postaci słodyczy. Muszę chyba coś zmienić w tej diecie, bo mi nie idzie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz