9.00 - Śniadanie
Dwie kromki razowego chleba z pomidorem, ogórkiem kiszonym i sałatą lodową. Muśnięte masłem. Dzięki Bogu moje wczorajsze szaleństwo spowodowało tylko zastój wagi, a nie jej wzrost. Jestem załamana brakiem silnej woli u siebie.
13.00 - Obiad
Ryż z polędwiczką, salata lodowa z fetą. Pół talerza warzyw, pół reszty. Grzecznie, choć ciężko.
15.40 - Zupa krem serowo - szpinakowa z grzankami. Spaceru znów nie było, znów pogoda ;(
Wiosno!!!
17.55 - Mały, ale czubaty talerzyk makaronu z serem.
Na kolację (późną) były gołąbki. Potem nagroda w postaci słodyczy. Muszę chyba coś zmienić w tej diecie, bo mi nie idzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz