wtorek, 30 kwietnia 2013

64,2kg

No to sobie wczoraj w podsumowaniu tygodniowym pogratulowałam sukcesu i w magrodę wieczorem objadłam się jak.. prosiak. Dlaczego ja zawsze muszę to robić? To już nie był mały, niewinny lodzik, tylko jakaś totalna masakra. Dziś postaram się być grzeczna. Na usprawiedliwienie mogę dodać, że jestem w "tej" fazie miesiąca, kiedy jem dużo i bez opamiętania. Dziś wieczorem grzecznie i herbatka z pokrzywy.
 
9.00 - Omlet z razowym makaronem, pomidorem i szczypiorkiem. Sałatka.

12.30 - koktajl mleczno-bananowy z otrębami

15.00 - zupa ogórkowa

17.00 - grillowana pierś z kurczaka, młode ziemniaczki i młoda zasmażana kapustka. Mniam!

19.00 - Kawa z mlekiem i lody ;)

21.00 - około - rozpusta. Chłopcy oglądali mecz i zagryzali paluszkami i chipsami, a ja z nimi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz